grudnia 30, 2020

KOSMETYCZNE HITY 2020

KOSMETYCZNE HITY 2020

Kosmetyczne Best Nine! To zdecydowanie moja ulubiona seria i jedyna, która regularnie (bo raz w roku) pojawia się na blogu 🙈.

2020 rok pod względem kosmetycznym był bardzo udany, używałam naprawdę fajnych produktów, a wybranie spośród nich tylko dziewięciu było sporym wyzwaniem. Przed wami moje największe perełki, do tych produktów będę chciała wrócić w następnych latach!



1. Rękawiczka peelingująca do twarzy Ovium - rękawiczka o fakturze wafelka, to kolejna propozycja Ani z Ovium, która ma pomóc nam w zmniejszaniu odpadów. Dzięki produktowi możemy znacznie ograniczyć używanie standardowych peelingów, a nawet z nich zrezygnować, rękawiczka posłuży nam dużo dłużej! Jak na Ovium przystało, mamy tutaj 100% organicznej bawełny. Faktura wafelka i delikatnie sztywny materiał pozwalają nam wykonać peeling właściwie bez pomocy innych produktów. Chociaż ja zdecydowanie polecam połączenie rękawiczki z olejem lub olejkiem do demakijażu, co to jest za duet!
Ściągając z twarzy olej przy pomocy rękawiczki możemy wykonać naprawdę przyjemny i delikatny peeling, dostosowując nacisk i czas masażu do własnych preferencji. Skóra po takim zabiegu jest rewelacyjnie miękka, lekko rozświetlona i bardziej napięta. Dopóki nie spróbowałam, nie miałam pojęcia, jak bardzo tego potrzebuję:). Oczywiście, takie mechaniczne peelingi nie są dla każdego, ale fanki gąbek konjack, szczotek do masażu czy mycia, powinny być zadowolone.
Ja zdecydowanie jestem! Używam raz na dwa tygodnie, czasami raz w tygodniu, świetny początek domowego spa.

2. Glow & beauty - naturalny rozświetlacz Fridge - najpiękniejszy rozświetlacz w kremie! Wygląda na skórze fenomenalnie, tworzy przepiękny zdrowy blask, a przy tym prezentuje się bardzo naturalnie. Efekt można stopniować, a sam produkt jest szalenie wydajny. Jestem szczerze zachwycona, nie wiem czy kiedykolwiek widziałam ładniejszy efekt :).



3. Serum rozjaśniające GLOW Olivia Plum - serum GLOW zrobiło na mnie ogromnie dobre pierwsze wrażenie, ale co najważniejsze, utrzymało to uczucie przez następne miesiące. W produkcie znajdziemy  witaminę C, która występuje tutaj nie tylko pod postacią naturalnego oleju z dzikiej róży, czy ekstraktu z aceroli, ale również w formie bardzo stabilnej pochodnej witaminy C (Ascorbyl Tetraisopalmitate). Ta witaminka łatwo wnika w głąb skóry, jest odpowiednia dla wrażliwych cer i oferuje nam cały wachlarz pozytywnych właściwości. Serum GLOW jest kremowe, gęste, szybko się wchłania i zostawia na skórze aksamit! Za pierwszym razem skóra była tak miękka i przyjemna w dotyku, że nie mogłam przestać jej głaskać. Gładkość i poziom nawilżenia, idealne! Serum śmiało może występować solo, ono właściwie zastępuje krem. Cera zyskała ładniejszy koloryt, bardziej wyrównany, jest rozjaśniona i wygląda zdrowo.

4. Sztyft Regenerujący Śliwka Ministerstwo Dobrego Mydła - jak on pachnie! Ludzie złoci! Powiedzieć, że pięknie, to jak nic nie powiedzieć. To najwspanialszy, najsłodszy aromat śliwek w czekoladzie, chce się go zjeść, chce się nim smarować, chce się mieć go zawsze przy sobie. Idea balsamu w sztyfcie nie była mi wcześniej znana, a jest to naprawdę fajne rozwiązanie. Odkręcamy, aplikujemy i nie musimy balsamu w ogóle dotykać. Ja zazwyczaj i tak rozcieram produkt na skórze, ale na upartego nie trzeba tego robić. Sam sztyft potrzebuje chwili na rozgrzanie, a później już bez problemu sunie po skórze, myślę, że to też kwestia temperatury jaką mamy w pomieszczeniu, im chłodniej tym trudniej się z nim współpracuje.
Balsam ma właściwości odżywcze i regenerujące, jest tłuściutki, fajnie zabezpiecza skórę. Ja na początku użyłam go kilka razy do ust i w tej roli jest genialny. Ja jestem oczarowana, wpadłam jak śliwka w kompot ;) i jest to w dużej mierze kwestia zapachu. Czasami odkręcam sztyft tylko po to, żeby go powąchać.


5. Masło do ciała z ekstraktem z bursztynu i olejem z Baobabu Momenty - genialny kosmetyk o wyjątkowym zapachu, jest jak ciepły uścisk, osiędbanie w pełnym wymiarze! Produkt w mojej opinii jest raczej gęstym balsamem, niewiele ma wspólnego z masłami, które zazwyczaj są tłuste i olejowe, ma świetną konsystencję i doskonale się wchłania. To treściwy produkt, ale nieobciążający. Używanie go jest ogromną przyjemnością, cała seria prezentuje się pięknie.

6. Balsam ochronny do ust (304) Couleur Caramel - idealny balsam do ust! To nie jest typowe, szybko znikające z ust, oleiste masełko. Bardzo ciężko opisać mi jego konsystencję i chyba nie mam jej nawet do czego porównać. To taka gęsta maź. No nie brzmi to zbyt dobrze, ale uwierzcie, jest cudowne. Według mnie to najlepiej chroniący usta kosmetyk, szczelnie je otula, nawilża, odżywia, nie lepi się i do tego wygląda na ustach pięknie, jak błyszczyk. Idealny na dzień i na noc. W działaniu nieco przypomina mi balsam od Resibo, tylko coś, sama nie wiem co, sprawia, że ten z CC jest lepszy, ale z kolei nie jest wegański.

7. Lakiery Ella Milawegańskie, certyfikowane przez PETA i Logical Harmony.
Hybrydy vs "zwykłe" lakiery. To nie u mnie, należę do tej trzeciej grupy, czyli przez większość czasu moje paznokcie są gołe i wesołe, a do tego obcięte na krótko. Bo chociaż uwielbiam mieć je pomalowane i wypielęgnowane, to samej czynności już nie lubię. Dlatego też lakiery Ella Mila tak bardzo mi się spodobały. Po pierwsze super kryją już po jednej warstwie, po drugie szybko schną. No i po trzecie, nawet moja niewprawiona ręka sobie radzi, naprawdę łatwo się z nimi współpracuje. I tak z dziewczyny właściwie bez lakierów do paznokci stałam się posiadaczką aż pięciu kolorów i jednego topu! To chyba o czymś świadczy ;).



8. Olejek hydrofilowy Goodbye Dirt Lost with Botanicals - mamy tutaj 100 ml super wydajnego olejku do demakijażu, o zapachu świeżo wyciśniętych cytrusów 🍋, trochę takie Nimm 2! Piękny soczysty kolor i idealna kompozycja olejów oraz ekstraktów. Mój ulubiony sposób aplikacji to zdecydowanie nałożenie olejku na suchą skórę i delikatny masaż. To jest cudowny relaks i aromaterapia. Olejek bardzo dobrze rozpuszcza makijaż (czasami jedynie z tuszem do rzęs jest problem), a po kontakcie z wodą emulguje. I to tak serio emulguje, w 100%, bez filmu czy tłustości, a przy tym nie ściąga skóry, pozostawia ją miękką i pełną blasku. Ja od czasu do czasu olejku używałam też do masażu z płytką gua sha, to był sposób, żeby jeszcze dłużej cieszyć się tym zapachem i właściwościami olejku :). Występował u mnie zatem nie tylko wieczorem, ale też o poranku i do masaży... w skrócie, na okrągło używałam go jakieś 5 miesięcy.
 


9. Have Some Tan! Naturalny tonik samoopalający Resibo - jestem fanką delikatnej opalenizny, wydaje mi się, że moja skóra wygląda wtedy zdrowiej i po prostu ładniej, dlatego też często sięgam po naturalne produkty do opalania (nie bez powodu zużyłam już kilka słoików balsamu brązującego od Mokosh). Nic dziwnego, że ta nowość od razu pojawiła się w mojej kosmetyczce, forma toniku zdecydowanie ułatwia aplikowanie tego typu produktów na twarz, bo nie musimy rezygnować z kolejnych etapów pielęgnacji. Tonik zdecydowanie spełnia swoją misję, opala delikatnie, a efekt możemy stopniować, jest łatwy w użyciu i nie robi plam, trzeba jedynie uważać na linię włosów, nie wysusza skóry. Super!





Tak się prezentuje moje kosmetyczne Best Nine! Napiszcie swoich największych ulubieńców, może znajdują się wśród nich kosmetyki z mojej listy.

Widzimy się w 2021! Wszystkiego dobrego dla nas!🥂

Copyright © 2016 dzisiaj ania , Blogger