stycznia 19, 2021

Olivia Plum - serum DRIP, GLOW, LIFT. Która wersja jest moją ulubioną?

Olivia Plum - serum DRIP, GLOW, LIFT. Która wersja jest moją ulubioną?
    
Nawilżające DRIP, regenerująco - wygładzające LIFT czy może rozjaśniające GLOW? Które serum wybrać? Dzisiaj przychodzę do was z podsumowaniem moich wrażeń po przetestowaniu wszystkich wersji serum marki Olivia Plum.



  • Serum nawilżające DRIP - w serum znajdziemy między innymi mocznik, panthenol, składnik anti -pollution, olej z ogórka, potrójny kwas hialuronowy 1,5%
 To prawdziwe nawilżające i zmiękczające cudo, natychmiastowo przywraca komfort skórze, nawilża i regeneruje pozostawiając jedynie delikatną, jedwabistą warstwę ochronną na skórze.
    Serum ma kremową i maksymalnie lekką konsystencję, jest jak płynny krem,  buteleczka wyposażona w pipetę ułatwia nakładanie dosyć lejącego serum. Produkt sprawdzi się pod krem, ale również solo, zamiast kremu czy jako baza pod makijaż.
Za tę lekkość polubią go skóry, które nie przepadają za okluzją, które obawiają się zbyt dużego obciążenia, czyli również tłuste i mieszane.
DRIP działa w punkt. W mojej ocenie, to bardzo uniwersalny kosmetyk, idealny zimą, aby podbić nawilżenie, natomiast latem w wielu przypadkach będzie mógł stanowić jedyny krok pielęgnacyjny o poranku. 

Skład: Aqua, Urea, Ethylhexyl Polyhydroxystearate, Panthenol, Polyglyceryl-3 Cetyl Ether Olivate/Succinate, Cucumis Sativus Seed Oil, Glycerin, Tocopheryl Acetate, Sodium Hyaluronate, Hyaluronic Acid, Ethylhexylglycerin, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol, Xanthan Gum, Phenoxyethanol, Parfum.

Cena: 99zł/30ml i 49zł/10ml, do kupienia tutaj.


  • Serum rozjaśniające GLOW - serum zawiera skwalan z oliwy z oliwek, olej z dzikiej róży, stabilną witaminę C (Ascorbyl Tetraisopalmitate), ekstrakt z aceroli i zielonej herbaty.
    Mój zdecydowany faworyt - gęste serum z powodzeniem zastępujące krem. Bardzo dobrym ruchem było wyposażenie Glow w opakowanie z pompką, dzięki czemu stosowanie go jest prawdziwą przyjemnością. Serum jest kremowe, gęste, ale szybko się wchłania i zostawia na skórze niemalże aksamit. Moja cera pokochała ten produkt, była po nim gładka, nawilżona, miała ładniejszy koloryt i cieszyła się blaskiem bijącym z wewnątrz. Zaczerwieniania skóry wyraźnie się zmniejszyły, skóra została uspokojona.

    Warto wspomnieć o szczególnych właściwościach witaminy C w postaci Tetraizopalmitynianu askorbylu - obecnie jest to najbardziej stabilna i jednocześnie najdroższa pochodna wit. C.
To substancja rozpuszczalna w tłuszczach, łatwo wnika w głąb skóry i jest bardzo efektywna nawet przy niskim stężeniu 1-3%.
Walczy z wolnymi rodnikami, wykazuje działanie antyoksydacyjne, wspomaga ochronę przeciw promieniowaniom UV, stymuluje syntezę kolagenu, działa rozjaśniająco, poprawia elastyczność skóry, zwiększa gęstość skóry właściwej, spłyca drobne zmarszczki powierzchniowe, wspomaga gojenie, działa łagodząco, poprawia nawilżenie skóry, wzmacnia naczynia krwionośne, wpływa korzystnie na stan skóry trądzikowej.
Jest odpowiednia również dla osób o wrażliwej skórze. (źródło: Barbara Kwiatkowska, https://www.biochemiaurody.com/slownik/ascorbicacid.html)

To genialny produkt, który nie bez powodów znalazł się w moich ulubieńcach ubiegłego roku (wpis: Kosmetyczne hity 2020). Docenią go w szczególności skóry suche, dojrzałe, naczynkowe.

Skład: Aqua, Squalane, Glycerin, Polyglyceryl-3 Cetyl Ether Olivate/Succinate, Rosa Canina Seed Oil, Ascorbyl Tetraisopalmitate, Tocopheryl Acetate, Malpighia Glabra Fruit Extract, Camellia Sinensis Leaf Extract, Xanthan Gum, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Parfum.


Cena: 119zł/30ml i 64zł/15ml, do kupienia tutaj


    Z recenzją tego serum zwlekałam najdłużej, ale po prostu nie potrafiłam zdecydować się co o nim sądzę. LIFT to najlżejsze serum z całej trójki, ma żelową konsystencję, która co do zasady powinna się wchłaniać bez żadnego problemu, moja skóra jednak ma nieco inne zdanie w tym temacie i produkt pozostawiał na niej lepką warstwę. Gdy nieco przesadziłam z ilością tworzył się przez to efekt dewy skin, który całkiem mi się podoba ;), więc plus i minus w jednym. 
Dla mojej suchej skóry używany solo był zbyt lekki, konieczne było nałożenie kremu, żeby zniwelować uczucie delikatnego napięcia.
    I mimo mieszanych uczuć przez większość czasu, serum ostatecznie zdobyło moje uznanie. Przede wszystkim odkryłam, że produkt i prawdopodobnie zawarty w nim niacynamid naprawdę dobrze służą mojej skórze, chociaż po serum sięgałam jedynie kilka razy w tygodniu, moja cera wyraźnie się uregulowała. Zniknęły problematyczne niedoskonałości na brodzie, właściwie zmniejszyło się występowanie jakichkolwiek wyprysków, a te które już do mnie zawitały, dużo szybciej znikały.

    Tu przy okazji, kilka słów o tej wyjątkowej substancji:
Niacynamid to wszechstronny składnik kosmetyczny, nadaje się do każdego typu cery i jest pomocny w przypadku większości problemów skórnych. Zwiększa nawilżenie i elastyczność skóry, stymuluje produkcję m.in ceramidów, ma działanie przeciwzmarszczkowe, wspomaga redukcję przebarwień skóry, poprawia koloryt cery, sprzyja gojeniu i regeneracji, wykazuje działanie antytrądzikowe; niacynamid w stężeniu 4% wykazuje działanie porównywalne z antybiotykiem klindamycyną 1%, jest również pomocny przy trądziku różowatym, atopowym zapaleniu skóry, łuszczycy, redukuje nadmierną produkcję sebum oraz wielkość porów skóry - w badaniach już niacynamid 2% redukował wydzielanie łoju po 6 tygodniach stosowania. (źródło:https://www.biochemiaurody.com/slownik/niacinamide.html)

Jak widać to ciekawy produkt dla wszystkich :). W szczególności jednak powinny zainteresować się nim osoby o cerze tłustej, problematycznej, mieszanej. 

Skład: Aqua, Glycerin, Urea, Niacinamide, Propanediol, Allantoin, Camellia Sinensis Leaf Extract, Vitis Vinifera Leaf Extract, Lycium Barbarum Fruit Extract, Sodium Hyaluronate, Hyaluronic Acid, Xanthan Gum, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol, Ethylhexylglycerin, Phenoxyethanol, Citric Acid, Parfum

Cena: 99zł/30ml i 49zł/10ml, do kupienia tutaj
    
    Marka Olivia Plum zrobiła w mojej opinii kawał dobrej roboty, to trzy naprawdę ciekawe propozycje z kategorii serum. Każdy znajdzie tutaj coś dla siebie :). Chętnie wrócę do tych produktów, wszystkie ostatecznie zrobiły na mnie bardzo dobre wrażenie.

Jak wiecie, w sklepie możecie zaopatrzyć się w miniski tych kosmetyków, w pojemności idealnej do przetestowania, ale również w zestawy zawierające dwa mini serum, co jest jeszcze lepszą opcją cenową i prezentową.



Jestem ciekawa, czy miałyście już okazję testować sera marki, koniecznie dajcie znać!


grudnia 30, 2020

KOSMETYCZNE HITY 2020

KOSMETYCZNE HITY 2020

Kosmetyczne Best Nine! To zdecydowanie moja ulubiona seria i jedyna, która regularnie (bo raz w roku) pojawia się na blogu 🙈.

2020 rok pod względem kosmetycznym był bardzo udany, używałam naprawdę fajnych produktów, a wybranie spośród nich tylko dziewięciu było sporym wyzwaniem. Przed wami moje największe perełki, do tych produktów będę chciała wrócić w następnych latach!



1. Rękawiczka peelingująca do twarzy Ovium - rękawiczka o fakturze wafelka, to kolejna propozycja Ani z Ovium, która ma pomóc nam w zmniejszaniu odpadów. Dzięki produktowi możemy znacznie ograniczyć używanie standardowych peelingów, a nawet z nich zrezygnować, rękawiczka posłuży nam dużo dłużej! Jak na Ovium przystało, mamy tutaj 100% organicznej bawełny. Faktura wafelka i delikatnie sztywny materiał pozwalają nam wykonać peeling właściwie bez pomocy innych produktów. Chociaż ja zdecydowanie polecam połączenie rękawiczki z olejem lub olejkiem do demakijażu, co to jest za duet!
Ściągając z twarzy olej przy pomocy rękawiczki możemy wykonać naprawdę przyjemny i delikatny peeling, dostosowując nacisk i czas masażu do własnych preferencji. Skóra po takim zabiegu jest rewelacyjnie miękka, lekko rozświetlona i bardziej napięta. Dopóki nie spróbowałam, nie miałam pojęcia, jak bardzo tego potrzebuję:). Oczywiście, takie mechaniczne peelingi nie są dla każdego, ale fanki gąbek konjack, szczotek do masażu czy mycia, powinny być zadowolone.
Ja zdecydowanie jestem! Używam raz na dwa tygodnie, czasami raz w tygodniu, świetny początek domowego spa.

2. Glow & beauty - naturalny rozświetlacz Fridge - najpiękniejszy rozświetlacz w kremie! Wygląda na skórze fenomenalnie, tworzy przepiękny zdrowy blask, a przy tym prezentuje się bardzo naturalnie. Efekt można stopniować, a sam produkt jest szalenie wydajny. Jestem szczerze zachwycona, nie wiem czy kiedykolwiek widziałam ładniejszy efekt :).



3. Serum rozjaśniające GLOW Olivia Plum - serum GLOW zrobiło na mnie ogromnie dobre pierwsze wrażenie, ale co najważniejsze, utrzymało to uczucie przez następne miesiące. W produkcie znajdziemy  witaminę C, która występuje tutaj nie tylko pod postacią naturalnego oleju z dzikiej róży, czy ekstraktu z aceroli, ale również w formie bardzo stabilnej pochodnej witaminy C (Ascorbyl Tetraisopalmitate). Ta witaminka łatwo wnika w głąb skóry, jest odpowiednia dla wrażliwych cer i oferuje nam cały wachlarz pozytywnych właściwości. Serum GLOW jest kremowe, gęste, szybko się wchłania i zostawia na skórze aksamit! Za pierwszym razem skóra była tak miękka i przyjemna w dotyku, że nie mogłam przestać jej głaskać. Gładkość i poziom nawilżenia, idealne! Serum śmiało może występować solo, ono właściwie zastępuje krem. Cera zyskała ładniejszy koloryt, bardziej wyrównany, jest rozjaśniona i wygląda zdrowo.

4. Sztyft Regenerujący Śliwka Ministerstwo Dobrego Mydła - jak on pachnie! Ludzie złoci! Powiedzieć, że pięknie, to jak nic nie powiedzieć. To najwspanialszy, najsłodszy aromat śliwek w czekoladzie, chce się go zjeść, chce się nim smarować, chce się mieć go zawsze przy sobie. Idea balsamu w sztyfcie nie była mi wcześniej znana, a jest to naprawdę fajne rozwiązanie. Odkręcamy, aplikujemy i nie musimy balsamu w ogóle dotykać. Ja zazwyczaj i tak rozcieram produkt na skórze, ale na upartego nie trzeba tego robić. Sam sztyft potrzebuje chwili na rozgrzanie, a później już bez problemu sunie po skórze, myślę, że to też kwestia temperatury jaką mamy w pomieszczeniu, im chłodniej tym trudniej się z nim współpracuje.
Balsam ma właściwości odżywcze i regenerujące, jest tłuściutki, fajnie zabezpiecza skórę. Ja na początku użyłam go kilka razy do ust i w tej roli jest genialny. Ja jestem oczarowana, wpadłam jak śliwka w kompot ;) i jest to w dużej mierze kwestia zapachu. Czasami odkręcam sztyft tylko po to, żeby go powąchać.


5. Masło do ciała z ekstraktem z bursztynu i olejem z Baobabu Momenty - genialny kosmetyk o wyjątkowym zapachu, jest jak ciepły uścisk, osiędbanie w pełnym wymiarze! Produkt w mojej opinii jest raczej gęstym balsamem, niewiele ma wspólnego z masłami, które zazwyczaj są tłuste i olejowe, ma świetną konsystencję i doskonale się wchłania. To treściwy produkt, ale nieobciążający. Używanie go jest ogromną przyjemnością, cała seria prezentuje się pięknie.

6. Balsam ochronny do ust (304) Couleur Caramel - idealny balsam do ust! To nie jest typowe, szybko znikające z ust, oleiste masełko. Bardzo ciężko opisać mi jego konsystencję i chyba nie mam jej nawet do czego porównać. To taka gęsta maź. No nie brzmi to zbyt dobrze, ale uwierzcie, jest cudowne. Według mnie to najlepiej chroniący usta kosmetyk, szczelnie je otula, nawilża, odżywia, nie lepi się i do tego wygląda na ustach pięknie, jak błyszczyk. Idealny na dzień i na noc. W działaniu nieco przypomina mi balsam od Resibo, tylko coś, sama nie wiem co, sprawia, że ten z CC jest lepszy, ale z kolei nie jest wegański.

7. Lakiery Ella Milawegańskie, certyfikowane przez PETA i Logical Harmony.
Hybrydy vs "zwykłe" lakiery. To nie u mnie, należę do tej trzeciej grupy, czyli przez większość czasu moje paznokcie są gołe i wesołe, a do tego obcięte na krótko. Bo chociaż uwielbiam mieć je pomalowane i wypielęgnowane, to samej czynności już nie lubię. Dlatego też lakiery Ella Mila tak bardzo mi się spodobały. Po pierwsze super kryją już po jednej warstwie, po drugie szybko schną. No i po trzecie, nawet moja niewprawiona ręka sobie radzi, naprawdę łatwo się z nimi współpracuje. I tak z dziewczyny właściwie bez lakierów do paznokci stałam się posiadaczką aż pięciu kolorów i jednego topu! To chyba o czymś świadczy ;).



8. Olejek hydrofilowy Goodbye Dirt Lost with Botanicals - mamy tutaj 100 ml super wydajnego olejku do demakijażu, o zapachu świeżo wyciśniętych cytrusów 🍋, trochę takie Nimm 2! Piękny soczysty kolor i idealna kompozycja olejów oraz ekstraktów. Mój ulubiony sposób aplikacji to zdecydowanie nałożenie olejku na suchą skórę i delikatny masaż. To jest cudowny relaks i aromaterapia. Olejek bardzo dobrze rozpuszcza makijaż (czasami jedynie z tuszem do rzęs jest problem), a po kontakcie z wodą emulguje. I to tak serio emulguje, w 100%, bez filmu czy tłustości, a przy tym nie ściąga skóry, pozostawia ją miękką i pełną blasku. Ja od czasu do czasu olejku używałam też do masażu z płytką gua sha, to był sposób, żeby jeszcze dłużej cieszyć się tym zapachem i właściwościami olejku :). Występował u mnie zatem nie tylko wieczorem, ale też o poranku i do masaży... w skrócie, na okrągło używałam go jakieś 5 miesięcy.
 


9. Have Some Tan! Naturalny tonik samoopalający Resibo - jestem fanką delikatnej opalenizny, wydaje mi się, że moja skóra wygląda wtedy zdrowiej i po prostu ładniej, dlatego też często sięgam po naturalne produkty do opalania (nie bez powodu zużyłam już kilka słoików balsamu brązującego od Mokosh). Nic dziwnego, że ta nowość od razu pojawiła się w mojej kosmetyczce, forma toniku zdecydowanie ułatwia aplikowanie tego typu produktów na twarz, bo nie musimy rezygnować z kolejnych etapów pielęgnacji. Tonik zdecydowanie spełnia swoją misję, opala delikatnie, a efekt możemy stopniować, jest łatwy w użyciu i nie robi plam, trzeba jedynie uważać na linię włosów, nie wysusza skóry. Super!





Tak się prezentuje moje kosmetyczne Best Nine! Napiszcie swoich największych ulubieńców, może znajdują się wśród nich kosmetyki z mojej listy.

Widzimy się w 2021! Wszystkiego dobrego dla nas!🥂

listopada 12, 2020

Trawiaste - Żel ze słodkiego lata. Recenzja.

Trawiaste - Żel ze słodkiego lata. Recenzja.

    Gdybym miała przyznawać nagrody w kategorii nazwa kosmetyku, Trawiaste i ich Żel ze słodkiego lata odbieraliby właśnie główną wygraną 🏆. Jak to brzmi, jak to zachęca! No przyznajcie sami. Najwspanialsze jest jednak to, że w tej buteleczce naprawdę zostało zamknięte lato wraz z jego dobrodziejstwami, jabłkami, żurawiną, owocami jałowca, miętą...


Skład jest absolutnie wyjątkowy - ekstrakty, fermenty, algi...

Ingredients (INCI):Aqua, Glycerin, Coco Glucoside, Beta Vulgaris Root, Leuconostoc/Radish Root Ferment Filtrate, Vaccinium Macrocarpon (Cranberry) Fruit, Juniperus Communis Fruit, Pyrus Malus (Apple) Fruit, Kaolin, Lactobacillus (and) Cocos Nucifera (Coconut) Fruit Extract, Carapa Guaianensis (Andiroba) Seed Oil, Ribes Nigrum Seed Oil, Astrocaryum Murumuru Seed Butter, Saponaria Officinalis Root Extract, Pinus Sylvestris Bud Extract, Plantago Ovata Husk, Sambucus Nigra Flower Extract, Viscum Album Extract, Water infusion of Betula Alba Bark, Algin, Citrus Nobilis Peel Oil, Elettaria Cardamomum Seed Oil, Litsea Cubeba Oil, Curcuma Longa Root Oil, Pelargonium Graveolens Flower Oil, Mentha Viridis Leaf Oil, Limonene, Citral, Linalool, Geraniol.

Składniki: woda, gliceryna roślinna,poliglukozyd z kokosa, ekstrakt z buraka, ekstrakt z korzenia rzodkwi,ekstrakt z owoców żurawiny, ekstrakt z jabłek, glinka biała, bakterie fermentacji, ekstrakt z fermentacji kokosa, surowy olej andiroba, surowy olej z czarnej porzeczki, surowe masło murumuru, ekstrakt z korzenia mydlnicy lekarskiej, ekstrakt z pąków sosny, łuska babki jajowatej, ekstrakt z jemioły lekarskiej, ekstrakt z owoców jałowca, wodny wyciąg z kory brzozy, ekstrakt z alg brunatnych,naturalny olejek mandarynkowy, naturalny olejek z kardamonu, naturalny olejek may chang, naturalny olejek z kurkumy, olejek z geranium, olejek z mięty zielonej, naturalnie występujące w olejkach alergeny* 

Inci oraz składniki ze strony produktu - klik.

    Sam żel ma konsystencję konfitury, Tawiaste zabutelkowali dżemy i polecili myć nimi nasze buzie 😉. Takie jest właśnie wrażenie i jest ono niesamowicie przyjemne, choć równie specyficzne.
Ja obowiązkowo aplikuję ten dżemik na suchą skórę, robię masaż, rozkoszuję się zapachem i formułą. W środku znajdziemy delikatne drobinki, ale jest ich na tyle niewiele, że nie ma się czego obawiać. Po kontakcie z wodą konfitura emulguje i zmywa się bez żadnych problemów, pozostawiając skórę miękką, promienną i odżywioną.

Dawkuję sobie tę przyjemności i nie używam żelu codziennie, traktuję go jako element spa, delikatny peeling, na pewno nie jako codzienny żel do oczyszczania.
No właśnie, czy to jest kosmetyk, który trzeba mieć w łazience? Nie.
To prawdziwa gratka dla pielęgnacyjnych świrów ;). Dla osób, które uwielbiają kosmetyki, a w szczególności wyjątkowe formuły i składy. Nie wyobrażam sobie, żeby traktować ten żel jako podstawowy, codzienny produkt w dwuetapowym oczyszczaniu. Ten dżemik zasługuje na to, żeby go doceniać i cieszyć się jego towarzystwem.
    Nie mogę też nie wspomnieć o tym, że żel jest przepiękny, ta buteleczka z korkiem zachwyca i cieszy oko. Czy jest wygodna? Nie. Czy jest praktyczna? Nie. Czy mi to przeszkadza? Niet 🙃. Warto jeszcze raz w tym miejscu wspomnieć, że jest to dodatkowy (i genialny!) element w rutynie pielęgnacyjnej, nie każdy musi go mieć, ale myślę, że każdy kto kocha pielęgnację go doceni.

   Za możliwość przetestowania tego cuda, dziękuję dziewczynom ze sklepu Sos Skinpolecam zajrzeć do ich sklepu, po produkty Trawiaste i nie tylko:). Spójrzcie tylko jak przepięknie pakowane są zamówienia!



    A wy koniecznie dajcie mi znać, czy miałyście już okazję poznać ten wyjątkowy dżemik, a może polecacie inne kosmetyki marki?

grudnia 30, 2019

KOSMETYCZNE HITY 2019

KOSMETYCZNE HITY 2019
Ależ ten czas leci! Znowu spotykamy się przy hitach roku, czyli kosmetykach
i tym razem również akcesoriach które mnie zachwyciły i do których będę chciała wrócić w 2020 roku. Jeśli nie widziałaś zeszłorocznego zestawienia, wystarczy że klikniesz tutaj. Nie ze wszystkimi kosmetykami z tamtej listy spotkałam się ponownie, ale nadal bardzo ciepło je wspominam. 
Nie przedłużając, przed wami perełki tego roku


1. Szampon w kostce do włosów Cztery Szpaki - pierwsze spotkanie z takim formatem i od razu miłość, kolejne opakowanie już w użyciu. Genialne rozwiązanie produkujące mniej śmieci i przede wszystkim produkt, który moje włosy szalenie polubiły. Bardzo, ale to bardzo dobrze się pieni i bez problemu rozprowadza, ja masuję głowę bezpośrednio kostką, to raczej nie jest najlepszy dla naszych włosów sposób, ale u mnie sprawdza się najlepiej.
Szampon nie należy do najdelikatniejszych, ale też nie podrażnia, dobrze domywa, radzi sobie nawet z olejami, łatwo się spłukuje i nie pozostawia włosów tępych w dotyku, wybaczy brak odżywki, chociaż ja zawsze staram się jej użyć. Co dla mnie bardzo ważne, włosy po myciu bez problemu się rozczesują, są odbite od nasady i przyjemne w dotyku. Przechowywany w woreczku z firanki i odwieszany w suche miejsce po użyciu, cieszę się dzięki temu sporą wydajnością - ok. 3 miesięcy.
2. Emulsja oczyszczająca Atopik Finland - czyli kosmetyk prosto z Finlandii. Emulsja jest mleczna, delikatna, radzi sobie z makijażem całkiem nieźle, ale najbardziej lubię jej używać rano, to jaka skóra jest po niej miękka..., chyba nie miałam wcześniej takiego produktu do oczyszczania. Mam ochotę głaskać i miziać, mega komfort! W składzie nie znajdziemy silnych detergentów, nie ma mowy o naruszaniu warstwy hydrolipidowej, zamiast tego substancje zmiękczające, woda różana i charakterystyczny dla linii Sensitive fiński organiczny olej owsiany. Bardzo doceniam właściwości łagodzące i regenerujące, świetnie opiekowała się skórą podczas chłodniejszych miesięcy.



3. Sok/tonik/esencja Juice in motion Lush Botanicalsto była miłość od pierwszego użycia, wyjątkowa dwufazowa formuła i niewymuszona wielozadaniowość. Mamy tutaj połączenie toniku oraz esencji; mieszankę olejów, ekstraktów, soku z aloesu, mleczka pszczelego. Chociaż skład jest niezwykle bogaty to nie obciąża, przy początkowych spotkaniach moja sucha skóra dosłownie wypijała ten kosmetyk i prosiła o dokładkę. Po kilku tygodniach, kiedy kondycja cery zdecydowanie się poprawiła zaczął zostawiać na buzi delikatną warstewkę, aksamit. Zdarzały się dni, że swoją rutynę pielęgnacyjną kończyłam na soczku, nie nakładałam na buzię nic więcej i mimo to niczego jej nie brakowało. Komfort jaki daje, zdrowy glow i poziom zaopiekowania skóry jest nieporównywalny z żadnym innym kosmetykiem tego typu. Pod koniec terminu ważności zaczęłam używać również do ciała, oczywistym było zahaczanie tonikiem o szyję czy dekolt, finalnie dotarł do samych stóp, bo działanie tego niepozornego malca to magia!
Warto wspomnieć jeszcze o zapachu - cytrusowym, energetyzującym, najpiękniejszym na świecie 🍋🥝. Nie wskażę wad, bo w moim przekonaniu ten produkt ich nie ma, zdecydowanie warty swojej ceny.
4. Szczotka do masażu na sucho Lullalove - moja skóra jeszcze nigdy nie była tak gładka! Kosmetyki wchłaniają się rewelacyjnie a sam zabieg jest dla mnie cudownie relaksujący. Włosie z agawy może początkowo wydawać się zbyt ostre, ale to kwestia przyzwyczajenia. Ratuje zmęczone po treningu mięśnie, rano pobudza, a wieczorem rozluźnia. Peelingi całkowicie poszły w odstawkę, uwielbiam!



5. Rozświetlający krem SPF 30 Clochee - trzeba nauczyć się z nim obchodzić, wypracować własną, najlepszą dla siebie technikę nakładania, ale warto. Krem nie tylko pielęgnuje skórę i chroni przed promieniowaniem UVA i UVB, ale też z powodzeniem zastępuje podkład. Kolor jest dosyć jasny, w żółtych tonach, dobrze stapia się ze skórą. Po zastygnięciu jest bardzo trwały, delikatnie rozświetla, wytrzymuje na twarzy bez problemu cały dzień. Można osiągnąć nim efekt naturalnie zdrowej skóry, ale...
Żeby nie było idealnie, produkt ma też swoje minusy, choćby trudność nakładania - trzeba to robić szybko i dokładnie, krem dosyć szybko zastyga i źle roztarty będzie tworzył smugi. Lubi znaleźć i podkreślić suche skórki, nawet gdy wydaje nam się, że ich nie mamy. Niechętnie się buduje, próba dołożenia kolejnej warstwy zwykle kończy się niepowodzeniem. Wydajność bardzo dobra, choć nieco wymuszona z uwagi na brak możliwości budowania krycia, to niestety też przyczynia się do niższej ochrony przeciwsłonecznej. Mimo tych wad naprawdę go lubię, razem z minerałami tworzy zgrany duet i nie pamiętam kiedy ostatnio sięgnęłam po klasyczny podkład.

6. Regenerujący krem do twarzy anti-pollution Malina od Mokosh - idealny krem pod makijaż, szybko się wchłania, nawilża łagodzi. Konsystencja puszystego musu i słodko-kwaśny zapach malin, to połączenie które umila poranki. Nie jest tłusty, obciążający, nie wyświeca skóry, chociaż pozostawia na niej delikatną warstewkę. Składniki aktywne, ekstrakty i soki owocowe mają chronić naszą cerę przed negatywnymi czynnikami zewnętrznymi i zanieczyszczeniami, prewencja którą warto wprowadzić do swojej pielęgnacji. 



7. Krem liftingujący pod oczy Bema Love Bio - bajka! Czy rzeczywiście liftinguje, nie wiem... Ale wiem na pewno, że moja skóra pod oczami go uwielbia. Zapakowany w wygodną tubkę, jest dosyć gęsty przez co wymusza nakładanie poprzez wklepywanie, czyli tak jak powinniśmy to robić ;). Wchłania się bardzo szybkonapina skórę pod oczami bez uczucia ściągnięcia. Co dla mnie najważniejsze - idealnie współgra z korektorem Couleur Caramelutrzymuje poziom nawilżenia i zapobiega zbieraniu się kosmetyków w zmarszczkach mimicznych.
Bazę zamiast wody tworzą hydrolaty, w tym przypadku z róży damasceńskiej i kwiatów gorzkiej pomarańczy, dalej ekstrakt z kwiatów chabra bławatka, masło shea oraz oleje.


8. Wielorazowy płatek do demakijażu Ovium - idealnie miękkie, bawełniane, certyfikowane płatki, które podbiły serca wielu z was. Świetne rozwiązanie less waste, ponieważ oprócz tego, że Ovium są w 100% kompostowane, to wystarczają na ok. 3 miesiące (gdy używamy jednego płatka). Zastąpiły już kilkanaście tysięcy (!) jednorazówek. Delikatne dla skóry i tworzone z najwyższą starannością. Więcej o owieczkach pisałam tutaj


9. Błyszczyk Lily Lolo w odcieniu Cocktail - to produkt, który jest ze mną najkrócej i jeszcze nie doczekał się własnej recenzji na moim instagramie, ale zapewniam, że to się zmieni. Błyskawicznie podbił moje serce i usta ;). Pokochałam za piękny brzoskwiniowy odcień, krycie i przede wszystkim pielęgnację ust, koniec suchych skórek, gdy ten gość jest na warcie. Bardzo to doceniam i mam nadzieję, że wpadniecie na pełną recenzję tego produktu w styczniu.



Tak się prezentuje moja dziewiątka. Jestem ciekawa czy widzicie wśród niej też swoich ulubieńców oraz czy same robicie tego typu kosmetyczne podsumowania roku :).
 Do zobaczenia w 2020!


lipca 07, 2019

Idealny wielorazowy płatek - Ovium

Idealny wielorazowy płatek - Ovium
Uwaga! Przed wami nowa jakość wielorazowych płatków kosmetycznych, czyli idealnie miękkie, kompostowalne, certyfikowane płatki Ovium.

Na początek kilka faktów:
Ovium powstało z potrzeby zmian, za całe zamieszanie odpowiedzialna jest Ania, którą możecie znać z Instagrama jako Kosmotesty ❤.
Płatki szyte są w Polsce, materiał (100% organiczna bawełna) posiada certyfikat GOTS - oznacza to, że cały proces produkcyjny spełnia rygorystyczne normy, odbywa się z poszanowaniem pracowników oraz środowiska.



Płatki możecie kupić na stronie ovium.pl w zestawie składającym się z sakiewki z bawełny organicznej do przechowywania czystych płatków, woreczka z bawełny organicznej do suszenia płatków i 7 sztuk płatków, zestawie premium, w którym sakiewka oraz woreczek uszyte są z bawełny satynowej oraz pojedynczo.

Jeden płatek powinien starczyć na około 3 miesiące, zakładając że używasz jednego.

Kilka słów od Ani, właścicielki Ovium:
Po kilku miesiącach stosowania swojego egzemplarza, znalazłam mój sposób na dbanie o płatki, oto jak ich używam:
  1. Zwilżam płatek wodą, aby wchłonął mniej produktu do demakijażu
  2. Nasączam płatek płynem micelarnym
  3. Przykładam do oczu i odczekuję kilka-kilkanaście sekund. Staram się nigdy nie pocierać okolicy oka. Zdejmuję makijaż przykładając płatek.
  4. Pozostałą część twarzy przecieram delikatnie drugą stroną płatka
  5. Piorę płatek mydłem gospodarczym i wkładam do woreczka, aby się wysuszył
  6. Raz na jakiś czas piorę płatki w pralce razem z jasnym praniem – maksymalna temperatura prania: 60°C
  7. Płatki naturalnie tracą swoje włókna – należy je wymieniać na nowe po upływie około 3 miesięcy – używając jednego. Korzystając z zestawu 7 sztuk, czas ten wydłuży się do 21 miesięcy. Oczywiście, jeśli wymagasz idealnej miękkości, możesz wymienić płatek wcześniej. Ja swój wyrzucę dopiero kiedy zużyję go tak bardzo, jak to możliwe
  8. Dla dodatkowej higieny i miękkości, można płatki prasować. Ja ten krok pomijam. Maksymalna temperatura prasowania to 100 °C – jedna kropka na żelazku


Ja przez cały czas nie mogę wyjść z podziwu, bo ten zestaw to małe dzieło sztuki, jest absolutnie piękny, tak dopracowany, estetyczny, mnie ogromnie zachwycają takie detale i mogę się nad tym rozwodzić w nieskończoność.

Same płatki są natomiast szalenie miękkie, miłe dla skóry, nieco większe od standardowych wacików. Bałam się, że ta delikatność może okazać się zgubna i płatki nie przetrwają zbyt wiele, ale okazuje się, że to bardzo dzielne maluchy, dobrze dopierają się za pomocną gospodarczego mydełka i chętnie wskakują do pralki.
Ovium są stworzone bez kompromisów i jestem pewna, że spełnią oczekiwania najbardziej wymagających.

Pojedyncze płatki możecie kupić w przez internet w sklepach: Skin Trust, Trzy Zorze, Lost Alchemy, Dash of Glam, Krokusowe, Degustacja Sklep.

maja 05, 2019

ORGANIQUE - Odmładzający krem na dzień

ORGANIQUE - Odmładzający krem na dzień
Odmładzający krem na dzień marki Organique, to bardzo przyjemny produkt, mimo składu konkretnie wypełnionego olejami oraz ekstraktami, zachowuje idealną lekkość.
Genialnie sprawdza się na dzień, ładnie wchłania, pozostawia na skórze delikatny ochronny film, świetnie współgra z makijażem. 
Przy wieczornej pielęgnacji rzeczywiście jest dla mojej suchej cery zbyt lekki, szybko odczułam delikatne ściągnięcie skóry.



Informacje od producenta: Day Face Cream Goji Berry to lekki krem do twarzy, polecany do pielęgnacji skóry z oznakami starzenia, zmęczonej, wymagającej stymulacji i odnowy. Zawiera koktajl naturalnych składników aktywnych, wzmacniających, ujędrniających i pobudzających procesy regeneracji.
Formułę wzbogacono olejem SPF, który w naturalny, biologiczny sposób chroni skórę przed promieniowaniem słonecznym.
Produkt dedykowany jest cerom dojrzałym i myślę, że właśnie u tych ma największy potencjał i sprawdzi się najlepiej, kompleks ekstraktów z makroalgi czerwonej i drzewa tara ma wygładzać i napinać skórę, wizualnie zmniejszając widoczność zmarszczek
Podczas pobytu w domu rodzinnym krem ten cieszył się nadzwyczajnym zainteresowaniem, regularnie podkradany przez obojga rodziców, szczególnie do gustu przypadł tacie. Tata 👨🏻 odnotował wygładzenie, złagodzenie i nawilżenie, krem przede wszystkim szybko zregenerował zbyt często wystawianą w ostatnim czasie na słońce skórę.

Chociaż u mnie efekty stosowania nie są tak spektakularne, krem dobrze się spisywał i zdecydowanie polubił z moją cerą.

Skład: AQUA, ORYZA SATIVA BRAN OIL (olej ryżowy), CAPRYLIC/ CAPRIC TRIGLYCERIDE (emolient), ISOAMYL LAURATE (składnik otrzymywany z nasion pszenicy i oleju kokosowego), SESAMUM INDICUM SEED OIL (olej sezamowy), CETEARYL GLUCOSIDE (emulgator), CETEARYL ALCOHOL (emolient), SORBITAN OLIVATE (emolient), GLYCERIN (substancja nawilżająca), BETAINE (aminokwas, substancja silnie nawilżająca), GALACTOARABINAN (substancja otrzymywana z modrzewia, działanie anti-aging), PARFUM (aromat), ALOE BARBADENSIS LEAF JUICE (sok aloesowy), LYCIUM BARBARUM FRUIT EXTRACT (ekstrakt z owoców goji), PANAX GINSENG ROOT EXTRACT (wyciąg z korzenia żeń-szenia), KAPPAPHYCUS ALVAREZII EXTRACT (ekstrakt z makroalgi czerwonej), CAESALPINIA SPINOSA FRUIT EXTRACT (ekstrakt z drzewa tara), ROSMARINUS OFFICINALIS (ROSEMARY) LEAF EXTRACT (wyciąg z rozmarynu), HELIANTHUS ANNUUS (SUNFLOWER) SEED OIL (olej słonecznikowy), TOCOPHEROL (witamina E), XANTHAN GUM (guma ksantanowa), BENZYL ALCOHOL (konserwant), SALICYLIC ACID (kwas salicylowy), SORBIC ACID (konserwant), PROPANEDIOL (glikol roślinny), TETRASODIUM GLUTAMATE DIACETATE (antyoksydant)


Skład jest bardzo przyjemny, żadnych kontrowersyjnych substancji, dużo składników aktywnych.Kosmetyk zapakowany jest w wygodną, higieniczną tubkę o pojemności 50 ml.
Do kupienia TUTAJ.


kwietnia 15, 2019

Nawilżający krem z olejkiem z owoców Pracaxi i liftingujący krem pod oczy Bema Love Bio - recenzja

Nawilżający krem z olejkiem z owoców Pracaxi i liftingujący krem pod oczy Bema Love Bio - recenzja
Niepozornie wyglądające kremy marki Bema naprawdę zaskoczyły mnie swoją jakością, te włoskie kosmetyki dostępne w sklepie Ekozuzu rozbudziły moją ciekawość na tyle mocno, że z pewnością sięgnę po inne ich produkty.


Nawilżający krem z olejkiem z owoców Pracaxi wywiązuje się ze swoich obietnic, bardzo dobrze nawilża i regeneruje skórę, przy czym nie jest tłusty. Chociaż używam go głównie przy okazji wieczornej pielęgnacji, krem równie dobrze radzi sobie nałożony pod makijaż, szybko się wchłania i pozostawia na skórze jedynie delikatnie aksamitną powłoczkę. 
Produkt bazuje na hydrolacie z liści oczaru, który ma działanie regenerujące 
i łagodzące, a także antybakteryjne oraz na bogatym w witaminę C ekstrakcie z rumianku, składniki aktywne to również oleje - ryżowy oraz sojowy, aloes, wyciąg z korkowca amurskiego.
Masełkowa konsystencja jest bardzo wydajna, a sam produkt zapakowany jest 
w elegancki szklany słoiczek.

Skład:
Hamamelis  Virginiana* Water, Chamomilla  Recutita *Flower Water, Aqua/Water, Cetearyl Alcohol, Propylheptyl Caprylate, Cetearyl Glucoside, Glycerin, Dicaprylyl Carbonate, Chamomilla Recutita*(Matricaria)Flower Water, Hamamelis Virginiana* (Witch Hazel)Water, Oryza Sativa (Rice)Germ Oil, Glycine Soja* (Soybean) Oil, Cocoglycerides, Potassium Cetyl Phosphate, Olea Europaea* (Olive) Fruit Oil, Phellodendron Amurense Bark Extract, Aloe Barbadensis* Leaf Extract, Hordeum Distichon (Barley)Extract, Vitis Vinifera* (Grape) Seed Oil, Santalum Album (Sandalwood) Extract, Pentaclethra Macroloba Seed Oil*, Benzyl Alcohol, Tocopherol, Glyceryl Caprylate, Citric Acid, Kaolin, Dehydroacetic Acid, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Parfum/Fragrance.

*produkowane z rolnictwa ekologicznego
Pojemność: 50 ml, cena 78 zł, do kupienia TUTAJ


Liftingujący krem pod oczy - bajka! Czy rzeczywiście liftinguje, nie wiem... Ale wiem na pewno, że moja skóra pod oczami go uwielbia. Zapakowany 
w wygodną tubkę, jest dosyć gęsty przez co wymusza nakładanie poprzez wklepywanie, czyli tak jak powinniśmy to robić ;).
Wchłania się bardzo szybko, napina skórę pod oczami bez uczucia ściągnięcia. Co dla mnie najważniejsze - idealnie współgra z korektorem Couleur Caramel, utrzymuje poziom nawilżenia i zapobiega zbieraniu się kosmetyków w zmarszczkach mimicznych.

Tutaj również bazę zamiast wody tworzą hydrolaty, w tym przypadku z róży damasceńskiej i kwiatów gorzkiej pomarańczy, dalej ekstrakt z kwiatów chabra bławatka, masło shea oraz oleje.


Skład:
Rosa Damascena* Flower Water, Citrus Aurantium Amara*Flower Water, Centaurea Cyanus*Flower Water, Butyrospermum Parkii*(Shea)Butter, Candelilla Cera/Candelilla Wax, Olus Vegetable Oil, Hydrogenated Vegetable Oil, Shorea Stenoptera Butter, Cetearyl Glucoside, Cetearyl Alcohol, Coco-Caprylate, Propylheptyl Caprylate, Polyglyceryl-2 Dipolyhydroxystearate, Glycerin, Oryza Sativa (Rice)Starch, Titanium Dioxide, Mica, Tocopherol, Citric Acid, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol, Olea Europaea*(Olive)Fruit Oil, Persea Gratissima*(Avocado)Oil, Simmondsia Chinensis*  (Jojoba) Seed Oil, Porphyridium Polysaccharide, Hydrolyzed HibiscusEsculentus Extract, Dextrin, Ilex Paraguariensis Leaf Extract, Sodium Stearoyl Glutamate, Crocus Sativus, Pisum Sativum (Pea) Extract, Avena Sativa *(Oat)Kernel Extract, Sodium Cocoyl Glutamate, Sodium Lactate, Sodium Benzoate, Sucrose Dilaurate, Maltodextrin, Porphyra Umbilicalis Extract, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Xanthan Gum, Parfum***/Fragrance, Linalool**, Limonene**, Geraniol**.

*produkowane z rolnictwa ekologicznego
**wyciągi z olejków roślinnych
***100% naturalny zapach

Pojemność: 20 ml, cena 58 zł, do kupienia TUTAJ.


Oba kremy pachną podobnie, bardzo delikatnie, dla mnie jak waniliowy budyń 
i migdały 😋, w każdym razie nie powinny drażnić nosa. 
Składy rewelacyjne, działanie również, Bema zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie. Chętnie sięgnę po inne kosmetyki marki. 


Copyright © 2016 dzisiaj ania , Blogger