grudnia 31, 2018

Kosmetyczne hity 2018

Kosmetyczne hity 2018
Bardzo cieszę się na ten post, ponieważ przychodzę do was z moimi hitami, wybrałam dziewięć kosmetyków, które towarzyszyły mi w roku 2018 i do których z przyjemnością będę powracała w następnych latach. Przed wami moje kosmetyczne #topnine


1. Balsam do twarzy i ciała Willow Organics - cudowna polska marka kosmetyków naturalnych, wegańskich, o zdecydowanie najpiękniejszym zapachu. Aktualnie w ofercie znajdują się Fruity Mousse, Yellow Rose Buds i Fruity Sugar Scrub, dwa pierwsze produkty używałam i pokochałam od pierwszego spotkania. Musik do twarzy i ciała jest produktem wielozadaniowym, przy mojej suchej skórze doskonale sprawdzał się również używany jako krem do twarzy na noc, odżywia, natłuszcza i chroni skórę, a przy tym pachnie jak marzenie, słodko i cytrusowo jednocześnie. Zdarzało mi się używać go również do ciała na szczególnie suche miejsca, ale raczej oszczędnie, bo bardzo nie chciałam zobaczyć dna ;) 
Mimo treściwej formuły nie zapychał mojej cery, skład na medal: 

Mangifera Indica Seed Butter (masło mango), Butyrospermum Parkii Butter (masło shea), Carthamus Tinctorius Seed Oil (olej z krokosza barwierskiego), Prunus Armeniaca Kernel Oil (olej z pestek moreli), Tocopherol (witamina E), Litsea Cubeba Fruit Oil (olejek z werbeny egzotycznej)Copaifera Officinalis Resin (balsam z drzewa Copaiba), Citral*, Limonene*, Linalool*, Geraniol*, Citronellol*
* naturalne składniki olejku eterycznego


2. Ochronne serum antyoksydacyjne Noyau - niezbędnik w kosmetycznej każdej z nas, leciutkie, nawilżające serum, które działa jak tarcza przed smogiem, dymem papierosowym, promieniowaniem UV generowanym przez urządzenia elektroniczne. Produkt polski, wegański, naturalny.
Serum świetnie sprawdzało się zarówno latem, jak i podczas chłodniejszych miesięcy, a to szczególnie ważne, bo właśnie wtedy jakość powietrza jest najgorsza. Uwielbiam za żelową konsystencję, szybkie wchłanianie i wygładzanie, idealnie sprawdza się pod minerałami. Za działanie ochronne odpowiedzialny jest pewien glon:  
PHYCOSACCHARIDE APG– otrzymywany z glonu morskiego Laminaria Digitata tworzy na twarzy niewidzialną maskę wchłaniającą drobne zanieczyszczenia ze środowiska,  metale ciężkie, dym papierosowy, tzw. cząsteczki PM 2.5., które są zawarte w otaczającym nas zanieczyszczonym powietrzu. Dodatkowo ułatwia usuwanie tych zanieczyszczeń przy oczyszczaniu skóry.



3. Brązujący balsam do ciała i twarzy MOKOSH - słońce w słoiczku! Nie zdążyłam opisać tego produktu na instagramie, chociaż jest ze mną już od wakacji, ale zapewniam, że szczegółowa recenzja i zdjęcia na pewno się jeszcze pojawią. Ten kosmetyk to gwarancja pięknej opalenizny, bez oparzeń słonecznych, smug czy nienaturalnego koloru. To nie jest samoopalacz o sztucznym zapachu, tylko balsam, który doskonale pielęgnuje naszą skórę i jednocześnie sprawia, że nabiera ona ciemniejszego koloru. Produkt został wzbogacony składnik pochodzenia naturalnego „MelanoBronze” z ekstraktu niepokalanka pospolitego, który zwiększa naturalną pigmentację skóry poprzez stymulację produkcji melaniny w melanocytach. Dzięki temu skóra staje się ciemniejsza w taki sam sposób, jak podczas zażywania kąpieli słonecznej, jednak bez konieczności narażania jej na promieniowanie UV.
Balsam dobrze się rozprowadza i szybko wchłania, nie brudzi ubrań czy pościeli, nałożony wieczorem sprawia, że rano budzimy się z wyraźnie piękniejszą skórą, efekt możemy stopniować. 
4. Kosmetyki Shy Deer - tutaj muszę wskazać całą markę, ponieważ aktualnie nie potrafię zdecydować, który z przetestowanych przeze mnie produktów najbardziej przypadł mi do gustu. Nieśmiały Jelonek zasługuje na wyróżnienie, ponieważ pojawił się w 2018 roku i z miejsca skradł serca wielu z nas. Począwszy od filozofii przybliżania nas do natury, przez doskonałe składy, aż po wspaniałe opakowania; szkło zwieńczone drewnem. Ja przepadłam! Na moim instagramowym profilu możecie przeczytać recenzję kremu do skóry suchej i normalnej, a za jakiś czas również emulsji do demakijażu i oczyszczania oraz eliksiru do twarzy, ciała i włosów. Już mogę powiedzieć, że wszystkie te produkty są dla mnie strzałem w dziesiątkę.

5. ZOJO ELIXIRS - kosmetyki działające od wewnątrz, czyli formuły, które pozwalają nam dbać o zdrowie, witalność i piękną skórę od środka. Nie nazywam tych produktów suplementami diety, ponieważ kojarzy mi się to głównie z nabijaniem konsumentów w butelkę, ZOJO jest jednak całkowicie inne i dlatego skradło moje serce. ZOJO to eliksiry piękna, formuły wypełnione po brzegi organicznymi składnikami, witaminami, minerałami, przeciwutleniaczami. Spójrzcie na te składy, to musi działać! 
The Gorgeous Formula skład: Ekologiczna Trawa Jęczmienna w Proszku, Organiczna Czarna Porzeczka w Proszku (Ribes nigrum), Organiczny Baobab w Proszku (Adansonia digitata), Organiczna Witania ospała w Proszku (Withania somnifera), Organiczny Świerzbiec Właściwy w Proszku (Mucuna pruriens), Organiczna Triphala w Proszku (w tym: Liściokwiat garbnikowy (emblica officinalis), migdałecznik (terminalia bellrica), migdałecznik chebułowiec (terminalia chebula), Organiczna Herbata Matcha w Proszku (Camellia sinensis).

Eliksiry dodawane do koktajli stały się niezastąpionym elementem mojej pielęgnacji. 


6. Specjalistyczny balsam wyszczuplający RESIBO - działanie wyszczuplające,antycellulitowe, wysmuklające sylwetkę, a przy tym silnie nawilżające, odżywiające i regenerujące - brzmi jak bajka i chociaż nie zaobserwowałam ubytku centymetrów w udach, pokochałam ten produkt i w 2019 otworzę kolejne opakowanie. A to dlaczego - balsam nawilża jak żaden inny, przepięknie pachnie i sprawia, że skóra jest wyraźnie piękniejsza, bardziej napięta, ładna! Ruch w połączeniu z tym produktem może przynieść naprawdę zadowalające efekty, ale potrzebna jest regularność, a tej zdarzało się u mnie brakować. Może nowy rok przyniesie w tej kwestii jakieś zamiany, z balsamem Resibo nie mam zamiaru się rozstawać. 

7. Cukrowy peeling truskawkowy MAUDI Naturals - o tym produkcie pisałam na blogu niedawno, o TUTAJ, pokochałam za ten zapach, rozwodziłam się nad nim okropnie, ale peelingowanie ciała Mambą truskawkową sprawia, że nie chcę się rozstawać z tym produktem. Do tego przyjazny skład i cena! 
Skład: cukier, masło shea, olej makadamia, olej kokosowy, olej z pestek truskawki, wosk pszczeli, aromat, sproszkowane pestki truskawki, czerwony barwnik

8. Serum rewitalizujące myPOWERelixir MIYA Cosmetics - bardzo ciekawy produkt, uwielbiam za uniwersalność, ogrom zastosowań. Produkt jest nietypowy, ponieważ serum zamknięte w szklanym słoiczku ma stałą konsystencję, dopiero pod wpływem ciepła dłoni rozpuszcza się i tworzy oleistą substancję, która u mnie sprawdza się doskonale jako całonocna maseczka. Nałożony cieńszą warstwą na zwilżoną hydrolatem skórę doskonale się wchłania, bardzo dobrze regeneruje i nawilża skórę. Sprawdza się również w roli balsamu do ust czy skórek, do ciała, włosów, jako krem pod oczy. Uwielbiam takie uniwersalne kosmetyki, dlatego z tym serum z pewnością się jeszcze spotkam.

9. Krem korygujący Couleur Caramel - korektor pod oczy zapoczątkował moją miłość do kosmetyków tej francuskiej marki, wszystkie produkty zasługują na uwagę, ponieważ kosmetyków kolorowych o takich składach można ze świecą szukać. Jestem oczarowana minimalistycznymi opakowaniami i przede wszystkim zawartością, produkty certyfikowane ECOCERT i Cosmébio są odpowiedzią na oczekiwania konsumentek zafiksowanych na punkcie naturalnej pielęgnacji. 
Alternatywa dla kolorówki odstraszającej składem i świetna jakość. Mam nadzieję, że moja kosmetyczka w 2019 zostanie wypełniona po brzegi kosmetykami Couleur Caramel.  

To tyle, moja ulubiona dziewiątka w kolejności przypadkowej. 
Jestem ciekawa, czy któryś z tych produktów jest też waszym ulubieńcem! :) 


grudnia 07, 2018

Maudi Naturals - cukrowy peeling truskawkowy

Maudi Naturals - cukrowy peeling truskawkowy
Dzisiaj zapraszam na post o peelingu, który pachnie jak mamba truskawkowa 🍓
Najpierw jednak kilka słów o marce - Maudi Naturals pojawiło się na naszym rynku stosunkowo niedawno, po szybkim researchu informuję, że możecie ją spotkać w aptekach sieci ZikoSuperpharm oraz w drogerii Natura.
Pierwsza rzecz jaka rzuciła mi się w oczy, to estetyczny, prosty design i niewysokie ceny. Dalej jest już tylko lepiej, ciekawy asortyment i proste składy. W ofercie Maudi możemy znaleźć czyste oleje, hydrolaty, peelingi, glinki, masła shea z niebanalnymi wariacjami jak dodatek oleju z pomarańczy oraz czarne mydła.



Chciałabym już przejść do meritum, ale jeszcze jedna rzecz nie dawała mi spokoju, pierwsze wrażenie na temat konsystencji, opakowania i zapachu było swoistym deja vu, już gdzieś to widziałam. Jestem ciekawa, czy wam również ten produkt wydaje się znajomy, wypisz wymaluj jak peelingi NaturalMe. Podróba, pomyślałam w pierwszej chwili. Kolejne googlowanie szybko wyjaśniło, że najzwyczajniej w świecie obie marki należą do jednego producenta.
















Także, przed wami siostrzana marka NaturalMe - Maudi i jej cukrowy peeling truskawkowy.

Skład: cukier, masło shea, olej makadamia, olej kokosowy, olej z pestek truskawki, wosk pszczeli, aromat, sproszkowane pestki truskawki, czerwony barwnik.

Jak widać peeling oparty jest na olejach, drobinek złuszczających jest całkiem sporo i radzą sobie dobrze. Na pewno nie jest to agresywny zdzierak, ale robi swoją robotę. Produkt nie tylko wygładza, ale też przyjemnie natłuszcza skórę, co akurat ja bardzo lubię. No i ten zapach, 200g mamby!
Dogadaliśmy się, chętnie wypróbuję inne kosmetyki Maudi Naturals. 








października 14, 2018

Podkłady Mineralne Annabelle Minerals - moja historia

Podkłady Mineralne Annabelle Minerals - moja historia
Dzisiaj historia miłosna między mną a minerałami w trzech aktach: zauroczenie, rozczarowanie, miłość.
Moja przygoda z marką Annabelle Minerals zaczęła się w 2015 roku od trzech darmowych próbek, właściwie przez przypadek dowiedziałam się o akcji promocyjnej i postanowiłam spróbować - świetne składy, filozofia, estetyka, naczytałam się pozytywnych opinii i też chciałam spróbować "makijażu, który pielęgnuje skórę". Wszystko brzmiało doskonale! 

Akt drugi rozczarowanie: coś jednak poszło nie tak, absolutnie nie potrafiłam poradzić sobie z produktem, moja sucha skóra wyglądała jak skorupa, do tego wybrałam zły kolor, skutecznie zniechęciło mnie to do dalszego romansu z podkładami mineralnymi.
Z perspektywy czasu doskonale wiem co poszło nie tak, po pierwsze - kiepska pielęgnacja, dopiero raczkowałam w tematyce kosmetyków naturalnych i bardzo łatwo nabierałam się na wszelki greenwashing, podkłady nie chciały współpracować z wysuszoną cerą i nic dziwnego!
Kolejny grzech to nabieranie zbyt dużej ilości produktu, teraz wiem, że potrzeba bardzo malutko, żeby pokryć całą twarz, do tego stemplowałam skórę pędzlem bez żadnego wyczucia. 
Aktualnie naprawdę niewielką ilość produktu wsypuję do porcelanowej miseczki, mieszam w niej pędzlem, a następnie okrężnymi ruchami rozprowadzam po twarzy.



No i nareszcie: miłość! Po kilku latach postanowiłam dać jeszcze jedną szansę podkładom mineralnym Annabelle Minerals i nie żałuję. Tym razem zamówiłam zestaw miniaturek podkładów w formule kryjącej. Zestaw kosztuje 39.9 zł, w eleganckim pudełeczku otrzymujemy 16 próbek, wszystkie dostępne wersje kolorystyczne i odcienie (Sunny, Golden, Natural, Beige), dzięki czemu możemy dopasować do naszej karnacji idealny odcień podkładu.

Zestawy miniatur powstają w Spółdzielni Socjalnej, która aktywizuje zawodowo osoby niepełnosprawne, dlatego ich dostępność jest często nieduża - trzeba polować! KLIK.

Przechodząc do rzeczy, tym razem między mną a Annabelle Minerals od razu zaiskrzyło, podkład pięknie kryje, stapia się z cerą, nie wygląda sucho, ani nie wysusza skóry. Efekt jest bardzo naturalny, a poziom krycia naprawdę zadowalający, do tego cera jest pięknie rozświetlona.
Wersja kryjąca przeznaczona jest dla skóry suchej i normalnej, małym minusem jest to, że skóra przetłuszcza mi się nieco szybciej niż w przypadku podkładów w płynie, prawdopodobnie zainwestuję w puder tej samej marki.

Podsumowując, jestem bardzo zadowolona! Dajcie znać, czy też używacie kosmetyków mineralnych. 

Skład: mica, titanium dioxide, zinc oxide, iron oxide. 



października 05, 2018

Vianek - Intensywnie łagodzące masło do ciała

Vianek - Intensywnie łagodzące masło do ciała
Przychodzę do was dzisiaj z krótką recenzją masła do ciała marki Vianek. 
Od producenta: Delikatne masło do ciała łączące właściwości niezwykle cennego oleju kokosowego i ekstraktu z kozłka lekarskiego. Silnie nawilża, wygładza i zmiękcza naskórek, łagodzi podrażnienia i zapewnia komfortowe uczucie relaksu. Wosk pszczeli i gliceryna przyspieszają regenerację i odbudowę warstwy wodno-lipidowej. Systematyczne stosowanie pozwala cieszyć się aksamitnie gładką skórą, odporną na przesuszenie i łuszczenie.


Seria różowa szczególnie dobrze sprawdzi się w przypadku skóry suchej, wrażliwej, skłonnej do podrażnień, w skrócie - jesienią każda z nas go potrzebuje! 🍃🍂
W składzie olej sojowy, kokosowy, ekstrakt z kozłka lekarskiego, wosk pszczeli. Oczywiście nie znajdziemy w nim parafiny, olejów mineralnych, PEGów, parabenów. Ze względu na zawartość wosku pszczelego w składzie, NIE jest wegański.


Skład:
Aqua, Glycine Soja Oil (olej sojowy), Cocos Nucifera Oil (olej kokosowy), Glycerin (gliceryna), Glyceryl Stearate (emulgaotr, działanie pośrednio nawilżające), Sorbitan Stearate (emulgator), Sucrose Cocoate (emulgator otrzymywany z oleju kokosowego), Valeriana Officinalis Root Extract (ekstrakt z kozłka lekarskiego), Cera Alba (wosk pszczeli), Cetearyl Alcohol (emolient, ma działanie nawilżające), Xanthan Gum, Benzyl Alcohol (konserwant), Parfum (kompozycje zapachowe), Dehydroacetic Acid (konserwant, dozowolony przez instytucje certyfikujące kosmetyki naturalne), Amyl Cinnamal (zapach), Geraniol (zapach), Lilial (zapach), Linalool (zapach), Hexyl Cinnamal (zapach), Limonene (zapach).




Produkt ma intensywnie nawilżać, zmiękczać i wygładzać skórę, łagodzić podrażnienia, przyspieszać regenerację.

Masło ma raczej konsystencję gęstego balsamu, przy rozprowadzaniu trzeba z nim trochę powalczyć, wpracować w skórę, żeby całkowicie się wchłonął, bardzo ładnie pachnie i dobrze nawilża.
Pojemność 250 ml wystarczy na jakiś czas, produkt należy zużyć w ciągu 3 miesięcy. 

Myślę, że to fajny, treściwy produkt na jesienny dni, otula skórę, chroni przed czynnikami atmosferycznymi i świetnie regeneruje



października 01, 2018

Korygujący krem pod oczy Zielona herbata Mokosh - recenzja, skład

Korygujący krem pod oczy Zielona herbata Mokosh - recenzja, skład
Pierwszy dzień października 🍂 dla kogo z Was oznacza to powrót na uczelnię?
Dla wszystkich zmęczonych oczu, przy niewyspanym poniedziałku - obiecana recenzja korygującego kremu pod oczy Zielona herbata od Mokosh.
Ten niewielki słoiczek już od jakiegoś czasu towarzyszy mi przy porannej i wieczornej pielęgnacji, dzisiaj przyszedł czas na moje kilka słów. 

W kremie znajdziemy takie składniki aktywne jak olej arganowy, olej z nasion sezamu, ekstrakt z zielonej herbaty, olej kokosowy, ekstrakt z alg brunatnych oraz czerwonych, kofeinę, kwas hialuronowy, witaminę E, olej z nasion słonecznika (wymienione zgodnie z kolejnością w Inci).



Mamy więc moc olejów, które nawilżą i zregenerują skórę, ekstrakt z zielonej herbaty o działaniu antyoksydacyjnym i opóźniającym oznaki starzenia, wyciągi z alg, które zapobiegają rozszerzaniu naczyń krwionośnych oraz kofeinę, która stymuluje mikrokrążenie w skórze i redukuje cienie pod oczami oraz opuchnięcia.

Oprócz tego Mika, której zastosowanie w kosmetykach bardzo lubię - pięknie rozświetla i upiększa optycznie skórę.

Krem mimo bogatego składu jest całkiem lekki, ma przyjemną konsystencjęszybko się wchłania i jest szalenie wydajny!
Sprawdza się pod makijaż, fajnie współpracuje z korektorem od Couleur Caramel, utrzymuje odpowiedni poziom nawilżenia skóry pod oczami przez cały dzień. Redukcji cieni nie odnotowałam.


Skład: 
Aqua, Decyl Cocoate (emolient, pochodzenia roślinnego), Argania Spinosa Kernel Oil (oleja rganowy), Sesamum Indicum (Sesame) Seed Oil (olej z nasion sezamu), Glycerin (gliceryna), Glyceryl Stearate Citrate (emulgator pochodzenia roślinnego), Cetearyl Alcohol (wpływa na konsystencję, pochodzenia roślinnego, ma działanie zmiękczające), Betaine (surowiec ochodzenia roślinnego, bardzo dobrze nawilża), Isostearyl Isostearate (emolient pochodzenia roślinnego), Camellia Sinensis (Green Tea) Leaf Extract (ekstrakt z zielonej herbaty), Cocos Nucifera (Coconut) Oil (olej kokosowy), Cetyl Ricinoleate (emolient pochodzenia roślinnego), C10-18 Triglycerides (emolient pochodzenia roślinnego), Ascophyllum Nososum (Brown Algae) Extract (ekstrakt z alg brunatnych), Asparagopsis Armata (Red Algae) Extract (ekstrakt z algi czerwonej), Caffeine (kofeina), Glyceryl Caprylate (emolient otrzymywany z oleju kokosowego), Xanthan Gum (substancja konsystencjotwórcza, pochodzenia naturalnego), Sodium Hyaluronate (kwas hialuronowy w postaci soli), Benzyl Alcohol (konserwant*), Tocopherol (witamina E), Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil (olej z nasion słonecznika), Hyaluronic Acid (kwas hialuronowy), DehydroaceticAcid (konserwant*), Tetrasodium Glutamate Diacetate (substancja chelatująca; wiąże się z innymi substancjami), Parfum (kompozycje zapachowe), Mica (składnik mineralny), Titanium Dioxide (składnik mineralny), Iron Oxide (składnik mineralny).

*surowce zatwierdzone przez instytucje certyfikujące kosmetyki naturalne

Krem jest dostępny w pojemności 15 i 30 ml, ja posiadam wersję mniejszą i ogromnie mnie to cieszy, bynajmniej nie dlatego, że jestem niezadowolona z produktu! Producent zaleca, żeby zużyć krem w ciągu 3 miesięcy od otwarcia, a jako, że jest on niesamowicie wydajny, to przynajmniej dla mnie byłoby to nie lada wyzwaniem.
Jak najbardziej jestem zadowolona, marka Mokosh jeszcze nigdy mnie nie zawiodła:)



września 28, 2018

BOTAME FACE Alga & Żurawina maseczka algowa typu peel off - odmładzająca

BOTAME FACE Alga & Żurawina maseczka algowa typu peel off - odmładzająca
Wracam do Was po małej przerwie z recenzją algowej maseczki typu peel-off marki Botame - jest to nowa marka kosmetyczna, na ten moment dostępna jedynie w sieci aptek DOZ.

Do testowania wybrałam wersję odmładzającą Algi i żurawina, która jest odpowiednia dla każdego typu cery, ma nawilżać, koić, oczyszczać skórę i pozostawiać ją miękką.

Od producenta: Dokładnie oczyszcza skórę, działa przeciwzmarszczkowo i kojąco, pomaga odzyskać właściwy poziom nawilżenia.

Jestem ogromną fanką masek algowych, potrafią działać cuda, w kilka minut poprawiając wygląd naszej skóry, do tego są łatwe w przygotowaniu i wydajne.
Ta od Botame zapakowana jest w niewielki plastikowy słoiczek, lekki i poręczny, 40g produktu starczy nam spokojnie na kilka aplikacji - zaznaczam to wyjątkowo mocno, ponieważ na opakowaniu widnieje informacja, żeby rozpuścić połowę zawartości opakowania w 20 ml wody, według mnie to proporcje na maseczkę dla całej rodziny 😉


Ja rozrabiam maskę w stosunku 1:3, jedna łyżka produktu i 3 łyżki wody, mieszam aż konsystencja będzie gładka i nakładam na buzię (najwygodniej jest to robić za pomocą pędzelka), zazwyczaj przed nałożeniem alg robię peeling, spryskuję twarz hydrolatem i używam serum albo oleju - tak przygotowana skóra po domowym SPA z algami będzie wyglądała jeszcze lepiej.



Maska zastyga na twarzy ok 10 - 15 minut, po tym czasie doskonale się ściąga, 
a my możemy cieszyć się gładką i promienną buzią!
Jeśli chodzi o skład - fajny i prosty, oparty na naturalnych składnikach, bardzo duży plus za brak zbędnych barwników i zapachów.

INCI: Solum Diatomeae (ziemia okrzemkowa - działa przeciwtrądzikowo, wzmacnia naczynia krwionośne, ujędrnia, wspomaga gojenie się ran), Algin (pozyskiwany z alg morskich, wiąże wodę w naskórku), Calcium Sulfate (pochłania sebum, pełni też rolę spulchniacza), Tetrasodium pyrophosphate (zagęstnik, reguluje Ph), Vaccinium Macrocarpon (Cranberry) Fruit Extract (ekstrakt z żurawiny, antyoksydant, wzmacnia naczynka, nawilża, uelastycznia i liftinguje skórę)



Podsumowując, BOTAME Face Alga & Żurawina to 40g maseczki o bardzo dobrym składzie i fajnym działaniu. Cena 19.99 zł, do kupienia TUTAJ.


lipca 02, 2018

Krem do twarzy Hyaluronic Acid & Wakame Seaweed Stara Mydlarnia

Krem do twarzy Hyaluronic Acid & Wakame Seaweed Stara Mydlarnia
Hej! Przychodzę do was dzisiaj z recenzją i analizą składu kremu Stara Mydlarnia z serii Hyaluron -  Hyaluronic Acid & Wakame Seaweed

Informacje od producenta: Intensywnie nawilżający krem do twarzy przeznaczony do pielęgnacji cery suchej, odwodnionej i dojrzałej. Bogata formuła ogranicza wysuszanie skóry i aktywnie podnosi poziom nawilżenia – zawiera kwas hialuronowy, ekstrakt z alg morskich Wakame, szlachetne masło shea, mieszankę olejów roślinnych, ekstrakt z żurawiny oraz witaminę E.Kwas hialuronowy nawilża i wiąże wodę w naskórku. Masło shea oraz witamina E odżywiają i poprawiają kondycje skóry, pozostawiając ją jedwabistą i pełną blasku.


Moja opinia - na początek kwestie techniczne i rzucające się na pierwszy plan, czyli bardzo estetyczne i porządne opakowanie z pompką. Uwielbiam taką formę zamknięcia kosmetyku, ponieważ jest bardzo higieniczna i łatwa w użyciu. Dodatkowym atutem jest śliczny, delikatny i świeży zapach. 

Długo nie potrafiłam określić konsystencji tego kremu, bo chociaż jest treściwy, to bardzo szybko się wchłania i to do matu! Mam cerę suchą, ale nie każdy kosmetyk potrafi tak szybko się przeniknąć. Skóra jest momentalnie nawilżona i miękka, jednocześnie kremu nie czuć absolutnie na skórze, idealnie nadaje się pod makijaż

Jestem z niego bardzo zadowolona, formuła, stopień nawilżenia, wszystko bardzo mi odpowiada. Warto wspomnieć też o jego składzie, znajdziemy w nim trochę antyoksydantów, przeciwutleniaczy - olej z nasion rzepaku, ekstrakt z owoców żurawiny, octan tokoferylu - spowalniają starzenie się skóry, oprócz tego sporo składników o właściwościach nawilżających i odżywiających jak kwas hialuronowy, masło shea, olejek rycynowy oraz ekstrakt z alg, który blokuje enzym odpowiedzialny za powstawanie przebarwień, oczyszcza, nawilża o koi. 

Analiza składu: 

INCI: Aqua, Brassica Campestris Seed Oil (olej z nasion rzepaku - ma działanie zmiękczające, wygładzające, silne właściwości przeciwutleniające)Cetearyl Alcohol (emolient, zapobiega nadmiernemu odparowywaniu wody), Ethylhexyl Cocoate (emolient),Glycerin (humektant, hydrofilowa substancja nawilżająca)Ceteareth-20 (emulgator), Polysorbate 60 (emulgator, substancja bezpieczna dla środowiska, biodegradowalna), Undaria Pinnatifida Extract (Ekstrakt z algi undarii pierzastodzielnej - Blokuje tyrozynazę - enzym odpowiedzialny za powstawanie przebarwień. Ponadto działa tonizująco, oczyszczająco, wykazuje działanie nawilżające i kojące. Wspomaga odnowę naskórka, łagodzi podrażnienia skóry, pomaga przy trądziku młodzieńczym, łuszczycy i egzemie, a także w leczeniu blizn)Vaccinum Macrocarpon Extract (ekstrakt z owoców żurawiny - Zwalcza wolne rodniki, regeneruje wzmacnia, dostarcza witamin, działa antybakteryjnie, nawilża, reguluje pH, spowalnia proces starzenia się skóry oraz działa liftingująco), Sodium Hyaluronate (Sól sodowa kwasu hialuronowego, pochodną kwasu hialuronowegoPanthenol (hydrofilowa substancja nawilżająca), Tocopheryl Acetate (Octan tokoferylu, octan witaminy E – organiczny związek chemiczny, przeciwutleniacz (antyoksydant), hamuje procesy starzenia się skóry wywoływane np. promieniowaniem UV lub dymem papierosowym)Ethylhexyl Stearate (emolient), Sodium Hyaluronate Crosspolymer (pełni ona rolę naturalnego rezerwuaru wody w skórze. Zwiększa zawartość wody w warstwie rogowej naskórka, wiążąc wodę w skórze przeciwdziałają jej utracie, dzięki temu skóra staje się nawilżona, napięta i bardziej elastyczna). Polyglyceryl-4 Diisostearate/Polyhydroxystearate/Sebacate, Sodium Isostearate (emulgator), Butyrospermum Parkii (Shea) Butter – masło sheaRicinus Communis (Castor) Seed Oil (olejek rycynowy – działanie przeciwzapalne, nawilżające), Hydrogenated Castor Oil, (emulgator), Copernicia Cerifera (Carnauba) Wax (Naturalny wosk roślinny pozyskiwany z liści kopernicji), Glycerin, Phytic Acid, Sodium Citrate (sól kwasu cytrynowego, zwiększa trwałość kosmetyku), Sodium Polyacrylate(chroni kosmetyk przed rozwarstwianiem, przedłuża trwałość, nawilża), Isotridecyl Isononanoate (emolient), Trideceth-6 (emulgator), Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer (polimer, sabilizator emulsji),Sodium Benzoate (substancja konserwująca), Potassium Sorbate (substancja konserwujaca), Phenoxyethanol (substancja konserwująca), Ethylhexylglycerin (substancja konserwujaca), Sodium Hydroxide (Utrzymuje odpowiednie pH w kosmetyku), Parfum.



Dlaczego w kosmetyku, który nazywa się Hyaluronic Acid nie użyto kwasu hialuronowego, tylko jego pochodną, sól kwasu hialuronowego? 

Kwas hialuronowy wbrew pogłoskom, w formie kosmetyku nie ma zdolności przenikania do skóry właściwej, dlatego jakiekolwiek pozytywne efekty, z kosmetycznego zastosowania HA wynikają z jego obecności na powierzchni skóry. Dużo lepiej wnikająca jest forma soli kwasu hialuronowego ze względu na mniejszą cząsteczkę.
Sodium Hyaluronate użyty w kremie jest używany celach pielęgnacyjnych, wypełniających zmarszczki, nawilżających, odmładzających, wzmacniających i poprawiających elastyczność skóry. Ma także działanie regenerujące, przyspiesza gojenie ran, działa przeciwzapalnie, likwiduje blizny i przebarwienia, wzmacnia barierę ochronną skóry, ma zdolność wychwytywania jonów metali ciężkich oraz innych toksyn z otoczenia i przekształcania ich w połączenia rozpuszczalne w wodzie, dzięki czemu skóra nabiera odporności na alergeny i oczyszcza się. Substancja wiążąca wodę w naskórku, zapobiega transepidermalnej utracie wody (utracie wody z organizmu przez skórę).

Jak najbardziej polecam! 



maja 17, 2018

Olejek marchewkowy DIADERMA

Olejek marchewkowy DIADERMA
Pogoda nie dopisuje, dlatego przychodzę do was dzisiaj z imitacją lata ☀️
Ostatnie ciepłe dni i promienie słońca na skórze przypomniały mi o pewnym przechowywanym właśnie na taki czas produkcie. 
Ten szklany pojemniczek, skrywający substancję o barwie bursztynu, to olejek marchewkowy firmy Diaderma
Dostałam go już jakiś czas temu od cosmetic_candies (wpadnijcie na jej insta) i właśnie nadeszło jego pięć minut. 


Czekałam na odpowiedni moment, ponieważ olejek ten nadaje skórze ciemniejszego koloru, pogłębia oraz utrwala opaleniznę.
Nie jestem wielką fanką opalania, chociaż image dziewczyny, która 365 dni w roku spędza na plaży, pije wodę z kokosa i łapie fale na desce surfingowej zdecydowanie napawa mnie zazdrością, to staram się myśleć o konsekwencjach zbyt długiego wystawiania się na słońce i raczej go unikam. W skrócie - tak naprawdę chciałabym być fanką kąpieli słonecznych, ale rozsądek bierze górę. 
Taki olejek zatem, imitujący wakacje w Kalifornii zdaje się być idealnym dla mnie produktem

Oprócz poprawy kolorytu naszej skóry, ma również redukować zmarszczki, odżywiać i intensywnie nawilżać
Olejek ma dosyć gęstą konsystencję, nie rozlewa się bardzo przy nakładaniu, więc brak pipetki ułatwiającej dozowanie jest wybaczalny. Jeśli chodzi o zapach - jest specyficzny, intensywny, ziołowy, dosyć ciężki, niekoniecznie przypadł mi do gustu, ale nie to jest najważniejsze. 
Rzeczywiście, już po pierwszej aplikacji skóra zyskuje złotawy odcień, dosłownie muśniętej słońcem cery. Kolor całe szczęście nie jest pomarańczowy i co najważniejsze przesadny. Dosyć szybko się wchłania i pozostawia skórę miękką w dotyku. 
Wypróbowałam go również na całe ciało, mieszając z balsamem - efekt równie delikatny, ale skóra ma ładniejszy koloryt i złotą poświatę
Mam wrażenie jednak, że nasza nowa opalenizna nie jest zbyt długotrwała, możliwe jednak, że używam go zbyt krótko. 

Jeśli chodzi o skład - jest bardzo dobry, zawiera olejki roślinne i zioła, między innymi: oliwa z oliwek, olejek ze słodkich migdałów, orzechów arachidowych, awokado czy marchewki.

INCI:  Olea Europea (Olive) Oil – oliwa z oliwek, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil – olejek ze słodkich migdałów, Carthamus Tinctorius (Safflower) Oil – krokosz barwierski*, Arachis Hypogaea (Peanut) Oil – olejek z orzechów arachidowych, Zea Mays (Corn) Germ Oil – olej kukurydziany, Persea Gratissima (Avocado) Oil, Glycine Soja Oil, Daucus Carota (Carrot) Extract, Flavor (Aroma), Arnica Montana Extract – wyciąg z arniki górskiej, Hamamelis Virginiana (Witch Hazel) Extract – oczar wirginijski**, Chamomilla recutita (Matricaria) Extract – ekstrakt z rumianku, Salvia Officinalis (Sage) Extract – ekstrakt z szałwi lekarskiej, Ledum Palustre (Labrador Tea) Extract, Benzyl Benzoate, Cinnamyl Alcohol, Citronellol, Coumarin, Geraniol, Hexyl Cinnamal, Limonene, Linalool

*krokosz barwierski - jest wartościowym i łagodnym olejkiem, wykorzystywanym do wielu celów w przemyśle i kosmetyce. Zalecany jest w przypadku rozmaitych problemów powiązanych z pielęgnacją skóry, do których zalicza się m.in. zmarszczki, zmęczona, zwiotczała skóra, trądzik. Dla osób młodych i tych, których skóra nie może sobie poradzić z regulacją produkcji sebum, na pewno znaczenie ma fakt, że olejek z krokosza barwierskiego nie zatyka porów. (wisepolsa.pl)

** ekstrakt z oczaru wirginijskiego - Substancja zalecana do stosowania w produktach do pielęgnacji cery wrażliwej, suchej, naczynkowej. Ekstrakt z oczaru wirginijskiego stosowany jest w kosmetykach ze względu na: -wpływ na krążenie krwi - dzięki zawartym w wyciągu flawonoidom surowiec wzmacnia i chroni ściany naczyń krwionośnych, -działanie przeciwbakteryjne - taniny i olejek eteryczny wykazują działanie bakteriostatyczne oraz przeciwwirusowe, -działanie antyoksydacyjne - taniny, flawonoidy wykazują działanie antyutleniające - wyłapują wolne rodniki, chelatują jony żelaza, hamują działanie oksydaz. (wizaż.pl) 

🥕Znacie ten produkt? 🥕

lutego 28, 2018

Pielęgnacja skóry suchej - mój niezbędnik

Pielęgnacja skóry suchej - mój niezbędnik

Dzisiaj króciutki post o polecanych przeze mnie kosmetykach, które idealnie sprawdzają się przy mojej suchej skórze, dają radę nawet przy ekstremalnych temperaturach i nie zawodzą. 
Jeśli jesteś gotowa pożegnać suche skórki i uczucie ściągnięcia - przeczytaj ten post, a później prędko zaopatrz się w te cudeńka! 



Kosmetyki ze zdjęcia doceniłam i zrozumiałam jak wiele robią, dopiero, kiedy na prawie dwa tygodnie nie miałam do nich dostępu. Jakiś czas temu pojechałam do domu rodzinnego i nie wzięłam ze sobą prawie żadnych kosmetyków do twarzy, nie wiem o czym wtedy myślałam, ale w mojej wypchanej po brzegi walizce zmieścił się jeden krem nawilżający oraz balsam do ust i nie tylko. Dosyć szybko okazało się, że przy obecnej temperaturze i mojej suchej skórze to zdecydowanie za mało. Próbowałam ratować się olejkami, wodą różaną, maseczkami i innymi kosmetykami podkradzionymi jak za dzieciaka mamie, ale z marnym skutkiem. Największy problem miałam ze skórą na nosie, która przeogromnie schodziła oraz z okolicą oczu, zaczerwieniona powieka i łuszcząca się skóra nie wyglądały najlepiej. 
Po powrocie do siebie, możecie mi wierzyć lub nie, ale trzy dni wystarczyły, żeby przywrócić moją twarz do ładu i niemalże w 100% zlikwidować efekty tej mojej marnej pielęgnacji.

Do rzeczy, co to za cudeńka: 
  • Miya myBEAUTYessence a konkretnie Flower BeautyPower czyli aktywna esencja w lekkiej mgiełce, która pięknie odżywia i nawilża skórę. Wystarczy spryskać twarz, żeby zniwelować uczucie ściągnięcia. Idealna pod krem, po umyciu, czy peelingu.
  • Sylveco enzymatyczny peeling do twarzy, bardzo delikatne złuszczanie naskórka i moc olejków, które idealnie natłuszczają cerę.
  • ponownie Miya, tym razem myPOWERelixir, naturalne serum rewitalizujące o fenomenalnym składzie, odżywia skórę, wygładza, napakowane dobroczynnymi olejkami. Słoik pełen MOCY!
  • Resibo olejek do demakijażu, ten produkt nie tylko bardzo dobrze oczyszcza skórę, ale przede wszystkim pozostawia ją nawilżoną i wygładzoną. Twarz jest mięciutka i odżywiona, zaczerwienia zredukowane.
*po kliknięciu w wytłuszczony druk zostaniecie przekierowani na stronę produktu 

Jak widzicie, są to naturalne i polskie kosmetyki, które są warte każdej wydanej złotówki. Za jakiś czas na blogu pojawią się obszerniejsze opisy i recenzje tych produktów. Jeśli masz problem ze swoją suchą cerą - sięgnij po te kosmetyki, Twoja skóra szybko Ci podziękuje! :)


lutego 27, 2018

Najlepszy puder do kąpieli - Stara Mydlarnia

Najlepszy puder do kąpieli - Stara Mydlarnia

To jest prawdziwe odprężenie i zapewniam Cię, że tego właśnie potrzebujesz. Tropiki last minute i ogromna dawka relaksu, w zaledwie kilka sekund. Ale od początku! 


Ten magiczny proszek, który widzicie na zdjęciu to puder do kąpieli OUT Monoi Tahiti ze Starej Mydlarni. Dosyć niepozorny według mnie produkt, ale to prawdziwa aromatyczna bomba i moc nawilżenia dla skóry.🍍Puder zawiera masło shea, kakaowe oraz naturalne oleje: jojoba, migdałowy i macadamia.
Po wsypaniu do wanny spienia się na moment i w mgnieniu oka zamienia twoją łazienkę w magiczną wyspę, gdzie pośród palm i egzotycznych owoców, zanurzasz się w ciepłe wody o barwie słońca.
Olejki i masła momentalnie otulają twoją skórę, pielęgnują, zmiękczają, wygładzają i ujędrniają. Po takim domowym spa ciało jest odżywione i gładkie. Zapach utrzymuje się jeszcze długo po wyjściu z wanny, a skóra jest jedwabista i gładka. Po takiej aromatycznej kąpieli balsam jest już zbędny, a mówię to ja - posiadaczka skóry suchej!

Tej konkretnej wersji zapachowej Stara Mydlarnia nie ma już w swojej ofercie, ale bez obaw, bo firma wprowadziła wiele innych, równie wspaniałych wariantów. Nigdy wcześniej nie używałam pudrów do kąpieli, ale ten zakup okazał się strzałem w dziesiątkę, na ten moment nie wyobrażam sobie domowego SPA bez tego produktu. 


Copyright © 2016 dzisiaj ania , Blogger