Ja również, za sprawą sklepu Natura Receptura, postanowiłam spróbować swoich sił, zostałam zaopatrzona w najpotrzebniejsze produkty i oficjalnie rozpoczęłam swoją przygodę.
W sklepie znajdziemy zimnotłoczone, nierafinowane oleje, peelingi, hydrolaty, składniki aktywne, maceraty, olejki eteryczne, masła, glinki - surowce i półprodukty na bazie których samodzielnie stworzymy kosmetyki.
Ja wybrałam te cuda ze zdjęcia, czyli peelingi z pestek malin i czarnej
porzeczki, wosk pszczeli, hydrolat różany, macerat z nagietka, skwalan, kwas hialuronowy, oleje z pestek wiśni i słodkich migdałów oraz suszone płatki nagietka.
Oprócz tego w domu mam jeszcze masło shea, glinki i inne oleje, więc myślę, że uda mi się zrobić kilka ciekawych kosmetyków.
Na początek coś prostego - balsam do ust i innych suchych miejsc.
Składniki:
3 łyżeczki wosku pszczelego w pastylkach
5 ml maceratu z nagietka
15 ml oleju z pestek wiśni
15 ml oleju ze słodkich migdałów
Wosk rozpuściłam w kąpieli wodnej, następnie dodałam macerat oraz oleje cały czas mieszając. W wersji wegańskiej wosk pszczeli można zastąpić masłem shea lub olejem kokosowym.
Konsystencja kosmetyku jest dosyć twarda i zbita, ale łatwo ustępuje pod wpływem ciepła dłoni. Jest mocno odżywcze i regenerujące, nawilża usta na długo i bardzo ładnie pachnie. Masełko fajnie spisuje się nałożone grubszą warstwą jako całonocna maseczka.
Na tej samej bazie co balsam, zrobiłam też peeling do ust z pestek malin - do rozpuszczonych składników dosypałam pestki malin i trochę cukru. Świetnie radzi sobie z suchymi skórkami, jednocześnie dbając o ich nawilżenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz